Skocz do zawartości
Steril

Ferma w Polsce - co o tym myslicie?

Rekomendowane odpowiedzi

Hej. Od jakiegos czasu z Bigwalkerem nosimy sie z zamiarem zalozenia czegos w rodzaju szczepkarni, czegos duzego,bardziej fermy, zajmujacej sie rozmnazaniem i sprzedaza korali sps tzw. z "chodowli", czyli typowych szczepek dostepnych w Europie. Czachy nam dymia od pomyslow, co najwazniejsze korale w naszych baniakach rosna na potege i wybarwiaja sie tez niekiepsko, akwarystyka rozwija sie bardzo szybko, poziom rosnie, standard zycia tez, co za tym idzie mozliwosc ukierunkowania energii ludzi na hobby, a mysl, ze mozna by robic cos, co daje niesamowita frajde i satysfakcje i rodzi sie z pasji dodaje skrzydel. Powiedzcie, co myslicie o tym pomysle jako akwarysci, czy warto zajac sie czyms takim - pytam, ale wewnetrznie czuje, ze warto jak cholera, ale wiecie jak to jest, jak w glowie kotluje sie masa mysli i pytan:) Doswiadczenie jest, efekty sa, wiedza jest - potrzeba tylko skoczyc w przepasc, i stad ten post - jak myslicie, otworzy sie spadochron?:):):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli do każdego wystawionego korala załączycie oryginalną fotkę z opisem pod jakim światłem robione, będziecie często aktualizować ile jest na magazynie to pewnie wypali. Przynajmniej ja na to patrzę.

Macie coś z ciekawszych odmian akropor na sprzedaż?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szymon moim zdaniem dlaczego niby ma to nie wypalic

Pobatrz na Bigwalkera tak tnie swoje i upycha na nano ze jak tak dalej bedzie robil niedlugo bedzie u siebie skale i rybki ogladal :) a korale na fotkach a na popyt raczej nie nazeka

Jak najbardziej popycham do tego pomyslu :

raz ze koral z dobrej hodowli jest bardziej odporny ( przyzwyczajony do naszej wody )

dwa mniejsza szansa ze upchniesz nam korala z niechcianymi gapowiczami typu slimak czy inny zwierz ktory odpowiednio przetrzebi nam populacje korali i spedzi sen z powiek

trzy mniejsza szansa ze koral z hodowli nie starci swoich kolorow ile razy slyszy sie ze byl taki ladny czerwony a teraz d*pa

cztery propagacja to jakis sposob na ocalenie korali w ich naturalnym srodowisku

Moje zdanie juz znasz a mysle ze wielu je takze poprze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rafal - to jest pomysl tego typu, ze my juz swoje zawody i prace mamy, to mialaby byc pasja, niech ferma zarobi na siebie, juz bedzie dobrze. Wydaje mi sie, ze to jest podstawowym punktem zaczepienia, da mozliwosc zrobienia tego wszystkiego po "Bożemu", a nie tylko z mysla o szybkim zysku, wiesz z reszta o co chodzi. Poza tym Polak naprawde potrafi i nie musimy sie niczego wstydzic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedawno ruszyla spora ferma w krakowie. Mimo wszystko trzymam kciuki i zycze powodzenia:)

Jakaś całkiem nowa, czy chodzi o szczepkowy baniak firmy AQUAREEF ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem jak najbardziej za.

To jest pasja, droga pasja i jeśli myślimy o rozwoju, to taki pomysł jest świetny.

Koralowce rosną, czysta przyjemność porobić szczepki, samo prowadzenie takiej fermy to zajefajna przyjemność, już sam zwrot kosztów utrzymania własnego akwarium, to przyjemność i fermy na pewno też.

Coś pięknego, wiesz co sprzedajesz i nie wstydzisz się tego.

Z mojej strony prywatne zdanie, jeśli miała to by być farma sps-ów to musiałby to być na najwyższym poziomie, nie tak jak w sklepach czy hurtowniach.

Koralowce musiały by odpowiednio kosztować i wyglądać, bo wiadomo ile kosztuje utrzymanie dużego baniaka z sps-ami, gdyby były tańsze byłoby to podejrzane.

Utrzymanie 1000l rafy ile kosztuje i teraz robimy fermę powiedzmy taką jak w siedzibie KZ, wymiana oświetlenia utrzymanie, itd. to już zaczyna się robić nieźle.

Jak zaczną się oszczędności to sps-y będą wyglądać jak w sklepach.(oprócz świeżych importów czy nowych szczepek od hodowców)

Kiedyś namawiałem do otworzenia sklepu jednego gościa, który jest specem od sps-ów.

Po czym on popatrzył się na mnie z uśmiechem i powiedział mniej więcej coś w tym sensie: sam wiesz ile kosztuje utrzymanie na wysokim poziomie baniaka 1000l, tak żeby było co ludziom pokazać jak to powinno wyglądać i teraz postaw takich zbiorników powiedzmy 5, 10 bo przecież szczepkowy musiał będzie pracować na takiej samej zasadzie.

Tak jak z rasowymi zwierzakami dlaczego on tyle kosztuje bo nikt nie zdaje sobie sprawy ile tak naprawdę kosztuje utrzymanie takiego zwierzaka na odpowiednim poziomie. Dlaczego nie otworzyć hodowli takich drogich zwierząt, bo w Polsce jeszcze nie ma na to rynku itd.

Natomiast podobnych zwierząt z niższej półki jest na pęczki, można by hodowle otwierać.

A te rodzynki uu kosztują wypielęgnowane w domowych pieleszach nie w hodowli, nawet ich kupić nie możesz jak nie spełnisz pewnych warunków.

To takie tam moje dywagacje,

@ Szymon chyba się nie obrazisz, że tak filozofuję, ale jestem jak najbardziej za i popieram Cię, oby tylko to nie był jakiś garaż lub jakaś inna kanciapa.

Myślę że koralowce zasługują na odpowiednią oprawę, czyli estetyczne klimatyczne miejsce na fermę idealne baniaki z opti, perfekcyjny sprzęt,świeże powietrze-klima, super zdrowe koralowce bez żadnych plag na podstawkach, idealna czystość.(to co lubisz:)

Jeśli będą jakieś oszczędności to z góry będzie wiadomo, że chodzi tu bardziej o biznes, a nie o pasję i szczerą chęć prowadzenia fermy.

Myślę że idea założenia fermy z pasji do koralowców jak najbardziej, natomiast zarobek wygeneruje się jakoby przy okazji jako bonus.

Tak jak piszecie macie swoje biznesy, pracę i macie z czego żyć.

Ferma jest właśnie dla ludzi, którzy nie martwią się o swoje dochody i żyją z czego innego.

Nigdy nie traktować fermy jako zarobku moim skromnym zdaniem, ale też nie dokładać do tego, co pewnie tak się skoczy, jeśli będzie zachowany najwyższy poziom

Najlepiej gdyby to był jakiś własny lokal, wtedy koszty wynajmu mamy w kieszeni.

Bardzo optymistycznie do tego podchodzę i namawiam do takiej działalności, z tym że jeśli skończyłoby się to importem z bali czy innych miejsc, to już jest kaplica, wcześniej czy później taka ferma zamieni się w zwykły sklep, hurtownię czy coś takiego.

Bardzo lubię takie inicjatywy, mam nadzieję że kiedyś powstanie w Polsce więcej takich prywatnych ferm tak jak np w Niemczech ale tam przeważnie w domach własnych no bo właśnie koszty... a Niemcy troszkę przecież bogatsi ogólnie są od nas.

Popieram, Szymon działajcie, jak spaść to z wysoka, jak to się mówi Hej:good:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakaś całkiem nowa, czy chodzi o szczepkowy baniak firmy AQUAREEF ?

Mysle ze chodzi o aquareef, ostanio robilem tam zakupy i maja naprawde duży wybór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uruchomienie hodowli szczepek to dobry pomysł i uważam, że w naszych warunkach może być to napawdę rentowna działalność.

Pewnie wielu z nas miało w "chwilach słabości" podobne pomysły. Kilka lat temu (jeszcze przed "modą" na akwaria roślinne) miałem już przygotowany i policzony plan na zrobienie hodowli roślin akwariowych i powiem szczerze, wygladało to wtedy zachęcająco.

W przypadku koralowców na polskim rynku - imho będzie jeszcze lepiej.

Nie mogę się zgodzić z Jarosławem, że koszt utrzymania akwariów szczepkowych mozna porównywać z akwariami ozdobnymi w domach (oczywiście to sprawa pewnych założeń).

Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że będą to zbiorniki grupami połączone w jednym obiegu, niskie, o dużej powieżchni dna, sposób oświetlania, suplementacjii oraz czas potrzebny na uzyskanie rozmiaru handloweho przez szczepki (czas chowu koralowców), będzie można dość łatwo określić cenę jaka będzie względnie rentowna za taką szczepkę. A stąd już tylko krok od określenia potrzebnej wielkości sprzedaży takich koralowców, by pokryć koszty stałe niezależne od ilości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dorzuce swoje trzy grosze. Jedno z moich skrytych marzen to dorobic sie w zyciu tyle, zeby po przejsciu na emeryture zajac sie wlasnie czyms takim.

Najwazniejsze pytanie, czy chcecie zalozyc sklep ze szczepkami czy zaopatrywac inne sklepy. I o ile na szybko to pierwsze wydaje sie o wiele rentowniejsze ( ah te marze :)) to na dluzsza mete przy drugim wyjsciu mozna nadrobic nizsze marze iloscia.

Kolejne pytanie, z kategori tych ogolnych, to czy nasz rynek jest gotowy na naprawde duza "szczepkarnie". Mi jednek sie wydaje, ze w takim wypadku kwestia niedlugiego czasu jest wysycenie naszego nieduzego rynku przy konkurencji w postaci korali importowanych. Ktore zazwyczaj sa sporo tansze niz hodowlane.

Dywagowac mozna tak dlugo, ale nomen omen pomysl-bajka. Choc nie wiadomo, czy realny.

Pozdrawiam,

M.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja napisze tak, spotykam sie czesto z akwarystami, właścicielami sklepów, hurtownikami nie tylko w Polsce ale takze np. w Czechach czy Austrii, rozmawiając sporo o rynku morskim i jestem przekonany ze Wasz plan wypali:good: ,zresztą moze inaczej ,jak nie zaryzykujesz to sie nie dowiesz :pardon: a kto nie ryzykuje ten nie ma:pardon: bede mocno trzymał kciuki,i juz wpisuje sie na liste pierwszych klientów.POWODZENIA:good:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Zakup korali z takiej fermy może okazać się najbardziej bezpiecznym zakupem spośród innych propyzycji, pytanie jest inne, jak zapewnienie tych wszystkich pozytywnych cech wpłynie na końcową cenę - cenę zakupu :pardon: ?.

Trzymam kciuki.

Pozdrawiam Romna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Zakup korali z takiej fermy może okazać się najbardziej bezpiecznym zakupem spośród innych propyzycji, pytanie jest inne, jak zapewnienie tych wszystkich pozytywnych cech wpłynie na końcową cenę - cenę zakupu :pardon: ?.

Trzymam kciuki.

Pozdrawiam Roman

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie @Kosek masz 100% procent racji że można to zrobić taniej, nawet o wiele taniej.

Można zaoszczędzić na wszystkim i spsy będą też rosły, i na pewno w tedy biznes na papierze się zapnie. Popatrzmy na większość szczepkowni na reef central dziadostwo maksymalne, podejście, że można to zrobić taniej z małymi wyjątkami.

Tylko jakiej jakości będą szczepki, a to jest najważniejsze.

@ Szymon tylko proszę nie weź tego do siebie bo wiem że ty doskonale zdajesz sobie sprawę co trzeba zrobić żeby koralowce były ładne i zdrowe.

To tylko tak w kwestii dyskusji żeby się rozwinęła.

Przecież nie będziemy mówili klientowi że jak wstawisz je do siebie do akwarium pod dobre światło i parametry to ona się zrobi niebieska, to nie sklep.

Myślę ze wysokość zbiorników szczepkowych oczywiście ma znaczenie w przypadku oświetlenia i mniejszej ilości wody w obiegu ale świetlówki trzeba wymieniać wzorowo, żeby to chodziło itd.

Utrzymanie zbiorników szczepkowych jest tańsze samo z siebie, bo są niższe i jest mniej wody, ale na tym oszczędności się powinny kończyć.

Popieram taki pomysł, ale tylko i wyłącznie jeśli ferma będzie prowadzona dokładnie tak jak akwarium domowe.

Oglądasz akwarium wystawowe z dużymi okazami, piękne kolory, wybierasz szczepki tych koralowców ze zbiorników handlowych, najlepiej na tej samej wodzie ten sam obieg co wystawowe.

Bo to nie sklep gdzie trzeba mieć kilka obiegów, żeby nie zarazić jakimś draństwem z importu całości.

Tutaj jeden obieg powinien świadczyć o naszym zaangażowaniu i umiejętnościach, przecież w większości najładniejsze akwaria to jeden obieg i chyba przyjemnie kupuje się szczepki od takich mistrzów którzy dbają na Maksa o nie i nie oszczędzają na suplementach.

Osobiście w życiu bym nie kupił szczepki z takiej oszczędnościowej fermy, która jest prowadzona inaczej niż nasze akwaria.

To już wolałbym dzikusa z Bali, albo od Łukasza coś co przywiezie z hodowli czy od K. Tryca.

To jest tak, jadę do powiedzmy K. Tryca akwarium powala od lat non stop, gdzie inni mocno pozmieniali setupy po kilka razy bo coś tam, wybieram szczepkę, i wiem co mam.

Na fermie powinny być doprowadzone koralowce do perfekcji, i takie można sprzedawać wraz z solidnym wytłumaczeniem klientowi co należy robić, żeby tak wyglądały.

Najlepiej wytłumaczyć klientowi wcześniej przed zakupem jak doprowadzić wodę do naszej jakości i dopiero w tedy sprzedawać, nie wcześniej.

Zbiorniki szczepkowe na fermie, to według mnie nic innego niż nasze akwarium, tyle że niższe z mniejszym słupem wody.

Wydaje mi się, że największy autorytet do prowadzenia fermy, to byłby człowiek, który potrafił i potrafi utrzymać akwarium z powalającymi sps-ami przez co najmniej 5, 10 lat.

A nie ktoś, kto robi zdjęcie kiedy akurat akwarium ma swoje pięć minut z nowym piaskiem, a potem system się wali, zmiana setupu i ludzie się dziwią dlaczego o zdjęcia doprosić się nie można.

To tylko taki ogólny przykład.

Szymon na pewno ma wielki potencjał do tego, uznany zbiornik na reef central, to chyba coś znaczy.

Może mam trochę zbyt perfekcyjne podejście, ale sps-y nie wybaczają.

Nie chciałbym, żeby w przyszłości powstawały hodowle, oparte na zasadzie, że ktoś zorientował się, że sps rośnie całkiem nieźle „powiedzmy†na samych podmianach.

Aha, no to go połamię, poczekam, niech szczepki podrosną i znów je połamię i zacznę zarabiać.

Wiecie o co chodzi i na pewno od takich ludzi nie kupujecie.

To tylko moje skromne zdanie.

Mam nadzieję, że odezwie się jeszcze dużo ludzi ze swoimi opiniami i że przydadzą się poruszone kwestie, żeby dalej popierać i rozwiewać wątpliwości Szymona, żeby zapał nie minął.

@ocelocik właśnie fajna kwestię poruszyłeś czy zaopatrywać sklepy, moim skromnym zdaniem nie, bo jeśli nie sprzedadzą ich szybko ze swoją marżą to zrobią z nich brązowe krzaczki, po czym twoje będą stały brązowe, a oni w tym czasie będą opychać tańszy import kolorowych zwierzaków.

Wydaje mi się, że raczej dla indywidualnych odbiorców mających pojęcie o utrzymaniu tych zwierząt.

Nie chciałbyś chyba, żeby twojego sps-a ktoś kupił w sklepie i potem go zabił z niewiedzy.

Po czym usłyszał byś gdzieś opinię, że koralowce z twojej hodowli padają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak dla podtrzymania dyskusji:

Jarosław, nie pisałem przecież, że nie należy wymieniać regularnie źródeł światła, pilnować parametrów wody i suplementacji.

Jest to sprawa bezdyskusyjna.

Chodziło mi raczej o to, że przy odpowiedniej skali przedsięwzięcia, koszt pewnych rzeczy (urządzeń, dodatków do wody, wkładów filtracyjnych itd), w przeliczeniu na jakąś jednostkę (litry, m2 dna, czy co tam sobie ktoś wybierze), będzie mniejszy niż w pojedynczym domowym zbiorniku. Ba, czasem pewnie kilkakrotnie mniejszy. I nie musi to się wiązać z pogorszeniem warunków zycia i wzrostu dla koralowców. Mało tego, to w takiej hurtowej hodowli nie najwyższym priorytetem jest np. estetyka obudów lamp, czy głośność pracy pomp, a jedynie ich jakość. Dodatkowo dysponując określonym miejscem i zasobami mozna pokusić się np o produkcję dużych ilości fitoplanktonu, którym będą karmione korale, a pewnie wiele innych rzezcy moze przyjść jeszcze do głowy.

A zgadzam się natomiast z Tobą w 100%, że jeżeli mówimy o warunkach koniecznych, to tzw know-how jest elementem fundamentalnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Jaroslaw

Ja mimo wszystko stane w obronie pomyslu, ze pominiecie sprzedazy detalicznej moze byc dobrym ruchem. Ew. nie sprzedawanie ponizej 10 sztuk korali. Czemu uznaje ten pomysl za niezly?

1. Nie robisz hodowania korali swoim glownym zajeciem. Tak hodujac mozna to robic wieczorami/noca raz na jakis czas wypuszczajac gotowa partie korali na rynek.

2. Logistyczne i czasowe rozwiazanie sprzedazy detaliczej wymaga wiekszej kombinacji. Wysylka np. 10 paczek tygodniowo, zadbanie o to, zeby klient byl zadowolony to duzo wiecej do zrobienia niz wyslanie 2-3 razy w miesiacu, za to po kilka boksow na raz.

Wyszly dwa powody, ale pomysle nad tym wiecej.

Co do brazowienia, czy nawet zabijania korali z niewiedzy: jezeli bedziemy zaopatrywac na tyle kiepski sklep, ze beda sprzedawac gdzie popadnie to nie unikniemy takich sytuacji. Ale to juz rzecz nie do przeskoczenia. Prawda jest taka, ze kazdy sklep z morszczyna ma straty i obstawiam, ze nie doczekamy sie sklepow gdzie nie bedzie zaden zwierzak padal. Z drugiej strony, jezeli sklepy scisle wspolpracowaly by z hodowlami, odsetek padniec, szczegolnie wsrod korali, duzo by sie zmniejszyl. Jezeli w sklepie hodowlany koralowiec by polecial, to importowany mialby na to jeszcze wieksze szanse. Awers i rewers, nie wiem ktore padniecie gorsze.

Ostatnia rzecz do ktorej sie w Twojej wypowiedzi Jaroslawie odniose. Opisujesz iscie idealna hodowle: markowy sprzet, utrzymanie jak zbiornik domowy, bez oszczednosci. W zyciu raczej tak nie wyjdzie. Z tego co wiem, to zachodnie hodowle w porownaniu do takiej "idylli" mozna by nazwac obdartusami. Pamietaj, ze hodowla nie ma byc super, ma byc oplacalna! Na to sie skladaja dobre przyrosty i dobre wybarwienie. Przy czym trzeba to wywazyc, bo fenomenalnie wybarwiony koralowiec, za to wolno rosnacy, to maly zysk. Ladnie wybarwiony rosnacy jak chwast - to duzy zysk. Oczywiscie upraszczam, ale jednak glownym celem hodowli jest zysk. I nie liczy sie, czy zrobimy to na BK, 30 Vortechach i Powermodulach, czy na wlasnorecznie zmontowanych lampach, kilku przerobionych dla wiekszego przeplywu Tunze i DIY odpieniaczach. Jezeli korale beda ladne, to obronia i sprzedadza sie same.

Pozdrawiam,

Maciek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kosek, @Ocelocik faktycznie w nie sposób się z wami nie zgodzić.

Najgorsze jest jednak to, że też staram się kupować hurtowe ilości chemii itd. a i tak wychodzi drogo ogólnie.

Oczywiście racja, że przy jeszcze większych ilościach możemy inaczej negocjować.

Co do estetyki akurat dla mnie mam to duże znaczenie.

Jeśli ktoś postanawia ominąć względy estetyki wykonania rożnych elementów sprzętu obudowy, jest dla mnie niewiarygodny i istnieje podejrzenie, że na utrzymaniu zwierząt w dobrej kondycji też oszczędza nie mówiąc prawdy jak jest.

@Ocelocik tak troszkę mamy inne zdanie, bo rzeczywiście może trochę to opisałem jak ze sprzedażą rasowego psa, nikomu nie oddasz go do sprzedaży, tylko sprzedasz go sam odpowiedniej osobie.

Nawet nie pomyślałem o sprzedaży wysyłkowej.

Rzeczywiście, można wstawiać do sklepu, ale to musiałby być mocno zaprzyjaźniony sklep.

Właśnie była mowa, że żyjemy z czego innego i mamy fermę.

Dlatego pewnie trochę pojechałem macie rację,

Jednak dla mnie istnieje w wyobraźni, tylko jeden rodzaj fermy.

Pierwsza sprawa to wyhodowanie przepięknych okazów koralowców matek, następnie, wyhodowanie pięknych szczepek.

Wiec według mnie, hodowla powinna być super hiper z pięknymi koralowcami, a dopiero później myślimy o pieniądzach.

W takim układzie sadzę, że kasa się wygeneruje przy okazji, nawet jak byśmy jej nie chcieli, to i tak ludzie będą walić po szczepki. Bo będą wiedzieli, że lepszego miejsca nie ma.

Fajnie że mamy różne spojrzenia na te kwestie, bo właśnie dzięki wam czegoś się dowiedziałem, dzięki.

W moim spojrzeniu, jest być może jeden haczyk.

Gdybym zakładał zwykłą fermę zarobkową zgadzam się w 100% z wami.

Ale ja ten obraz fermy widzę w ten sposób: buduję zawodową fermę z fajnym miejscem do pogaduszek itd.

Ale Obliczam cały biznes w ten sposób, że choćbym nie sprzedał ani jednej szczepki, spokojnie utrzymuję ten cały bajzel, co wręcz sprawia mi przyjemność.

Gdzie i tak wiem, że to wypali bo inaczej bym się za to nie zabierał.

Kasa na końcu w pełni zasłużona, a nie w technicznych, blaszanych warunkach wynikających z oszczędności cała odpowiedzialność za sprzedaż zrzucić na tego biednego zwierzaka, oby był tylko ładnie wybarwiony.

I modlić się, może ten różowy kolorek sprawi, że ludzie nie zauważą, jak mocno myślałem o zarobieniu na handlu żywymi zwierzętami.

W tym momencie tak mi się przypomina, jak to nieraz w programach telewizyjnych było pokazywane jak odbywa się handel żywymi zwierzętami w azji.

Też są nastawieni na zarobek i piękny zwierzak obroni się sam i na pewno ktoś go kupi.

To nic że siedzi w jakimś blaszanym boksie, bo w droższych funkcjonalniejszych ładniejszych klatkach biznes by się nie zwrócił.

Uważam, że to w jakich warunkach będzie przetrzymywany zwierzak ma znaczenie.

I sprzęt jakiego użyjemy ma fundamentalne znaczenie.

Oczywiście można użyć tańszego również w miarę funkcjonalnego, ale tylko w momencie kiedy nastawiamy się na zysk.

Szymon przedstawił piękną wizję stworzenia dużej fermy, która mu daje satysfakcję, frajdę, pochodząca z pasji do koralowców.

Spytał się tylko czy warto się czymś takim zająć.

Widać, że stawia na pierwszym miejscu pasję czyli wielki szacunek do zwierząt.

Gdy postawił pytanie czy warto nawet przez chwilę nie pomyślałem że chodzi mu o kasę, tylko czy warto zająć się takim przedsięwzięciem.

Sam napisał dodatkowo, że żyje z czego innego.

Więc ja mówię że oczywiście warto!!

Rozumiecie mnie?

Jeśli by zadał pytanie : posłuchajcie panowie, chcę założyć hodowlę, chciałbym na tym zarobić i nie wkopać się w kłopoty finansowe. Znam się na tym sami wiecie.

Poradźcie jak byście to zrobili.

W tym momencie moje wypowiedzi były by zupełnie inne, być może przyznałbym wam rację z tymi kosztami, ale najpewniej w ogóle bym się nie odezwał w tym temacie.

O jezu jak Szymon zobaczy co ja tu na wypisywałem :eek:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×