Skocz do zawartości
Jarosław

Od powrotu do podstaw, do decyzji o zastosowaniu BioPellets. Uwaga, dłuuuuuuuugie, i nudne.

Rekomendowane odpowiedzi

Ponieważ muszę troszkę zrobić sobie przerwę dłuższą od siedzenia przed kompem, tzn walczyć z uzależnieniem od tego, napiszę ostatni raz coś prostego, o czy chyba zapomnieli co niektórzy.

I masa problemów się pojawiła i będzie pojawiać jeśli nie zwrócimy uwagi szczególnie na pewne zagadnienie z działu dla nowicjuszy jak to się mówi.

Piszę, tak po prostu, żeby przypomnieć, że akwarium morskie nie musi być aż tak trudne, a zarazem pomoże w przejściu np. na Pellets lub jakikolwiek inny system.

Albo spojrzeć na swoje akwarium jako zupełnie indywidualny kawałek natury, a nie w porównaniu do akwarium kolegi.

Nie trzeba skończyć studiów chemicznych.

Ponieważ bardzo interesuję się pelletsami, postaram się wyjaśnić czym kieruję się w chęci zastosowania tego u siebie , bo gra jest warta świeczki.

Może, pomogę się zdecydować i moja filozofia pomoże bezstresowo przejść na ten system.

Będąc zapalonym akwarystą, po prostu muszę się z wami tym podzielić.

Ciekawe czy wam to ułatwi podjecie decyzji, bo mi tak.

Będzie trochę długo, ale bardzo chcę się z wami podzielić moimi przemyśleniami na ten temat

Pellets, na podstawie moich działań we własnym akwarium i uzasadnić czym teraz kieruję się dojrzewając do wspomagania filtracji tą nowością.

I proszę o Waszą weryfikację, czy jestem na dobrym tropie.

Moje poglądy mam nadzieję sprowokują was do wyrażenia własnego zdania, co również może mnie zainspirować do przemyśleń.

Nie chcę, żeby to odebrane było jako jakaś wyrocznia tylko poszukiwania nowej drogi przypominając sobie kompletne podstawy, w świetle przeróżnych spostrzeżeń akwarystów ich prywatnych poglądów.

Każda kreatywna myśl niekonwencjonalna, bardzo mi pomaga nawet najdziwniejsza mam nadzieję, że wam też.

Wybaczcie ten wywód, ale to przecież rewolucja się szykuje ;-)

Mój styl prowadzenia baniaka o dziwo sam mi wyjaśnił, że pellets, mogą podobnie sprawdzać się jak każda inna metoda filtracji, nie jest lepsza, lub gorsza na każdej możemy zaliczyć glebę czy doprowadzić do perfekcji.

Zauważcie, że system zeovit, jak że trudny, też się sprawdzał w odpowiednich rękach, ale tylko w tedy, kiedy akwarium było książkowo założone, nie, przerybione akwa bez martwych stref za skałą, gdzie nie zbiera się syf itp.

Natomiast konstrukcja skał oparta o tylna ścianę, bez możliwości cyrkulacji, gdzie zbierała się masa detrytusu.

Czy podobne podstawowe błędy w założeniu akwa np. zbyt duża obsada.

To też, nie było w takim przypadku dania szansy temu systemowi zadziałać prawidłowo, czy brak cyrkulacji lub kiepskie światło.

Nie dość, że trudny system to jeszcze setup musi być doprowadzony do perfekcji, żeby mieć z tego satysfakcję.

Tez próbowałem z zeo, ale darowałem sobie w końcu z tak prozaicznego powodu.

Mianowicie doszedłem do wniosku, że mam źle skałę ułożoną i mam zbyt dużo martwych stref.

W razie niepowodzenia nie mógłbym jednoznacznie stwierdzić, że to wina zeovitu, czy przez moje nieumiejętne dozowanie.

Skoro ewidentnie stwierdzam, że skała jest źle ułożona.

Zbiornik K Tryca powalił mnie na kolana kiedyś i jak mi Krzysztof powiedział, że to bez odpieniacza tak sobie chodzi, co prawda miał działające DSB i MM i trochę glonów spaghetti, ale jak go poprosiłem, żeby mi odstąpił trochę tych glonów to się okazało, że większość rozdał znajomym i praktycznie sam zastanawia się jak to wszystko chodzi. Żart.

Jak karmił ryby, to taka solidną porcje dostawały, że aż się dziwiłem jak to wszystko się rozpłynęło po zbiorniku, że przecież ten system nie wyrobi.

W tedy ja mniej karmiłem w większym zbiorniku mając odpieniacz i więcej ryb.

A tam piękny las cukierkowych spsó-w i masa ryb.

W tedy zrozumiałem, że stosowanie jakiejś metody, podkreślam to moje prywatne przemyślenia, nie gwarantuje nam nic i nie możemy się spodziewać, że ona załatwi nam wygląd zbiornika.

Tutaj chyba najważniejsze jest stworzenie działającego ekosystemu bliskiemu naturalnemu tzn równowaga między wydalaniem produktów przemiany materii, a usuwaniem ich z sytemu.

I nie jest to rzecz stała ciągle się zmienia.

Wtedy runęły moje wszystkie twarde przekonania o najlepszej metodzie, która coś zagwarantuje sama w sobie.

Lub najlepszym sprzęcie, w sensie bardzo wydajnym.

Teraz mamy jeszcze jedną metodę filtracji do wyboru.

Chciałbym tutaj początkującym przypomnieć, żeby całkiem poważnie brać pod uwagę dobór sprzętu do obsady czy odwrotnie.

Jeśli kupujemy czy zakładamy już bardzo wydajne systemy filtracyjne, to nie liczmy na to, że będzie fajnie jeśli wstawicie tam na początku parę szczepek sps-ów, jak zwykle raczej skromnie na początku.

Dopóki system się nie rozhula, to będzie jakiś czas dobrze i wszystko będzie rosło.

Ale potem zbyt dużo zabierze filtracja. która dopiero dobrze się sprawdzi przy docelowej obsadzie.

Sprawdzony system berliński, też położymy jak będzie źle dobrany sprzętowo lub obsada źle dobrana do sprzętu i nie pomogą żadne rady i wyprowadzania z plag, dopóki nie zmodyfikujemy sytemu i obsady. .

Z tym, że dla mnie, geniusz tej metody, Pellets, która znacząco się różni pod tym względem od innych, polega tylko i wyłącznie na jej łatwości i niskich kosztach eksploatacyjnych i niezmiernej wygody kasującej inne metody, dodając jeszcze bardzo logiczny sposób działania..

Po prostu założenia są rewolucyjne, śmiało mogę tak stwierdzić.

I tyle, fajna, genialna metoda.

I to rozumiem, tylko jako fajną metodę, ale ta metoda w żaden sposób nie zwalnia nas od stworzenia takiego kawałka rafy, tak skomponowanego, żeby dać szansę tej metodzie się wykazać i wykorzystać ją po swojemu.

Myślę, że gdzieś tu zaczyna się akwarystyka, kiedy dążyć będziemy do równowagi, filtracja - obsada.

Bo jak tylko pójdziemy na nasze ambicje, co byśmy chcieli mieć w baniaku, utrzymanie tego powierzymy granulkom i odpieniaczowi mocnemu, to możemy się ostro przejechać, i niestety kląć na produkt, że nie pociągnął naszego wymarzonego świata pełnego życia, albo zbyt skromnego życia.

To raczej początkujący zawierzają sprzętowi czy systemowi, że pociągnie ich akwarium, skoro inni mają podobny sprzęt i system filtracji.

Dlatego trzeba patrzeć realnie i projektować setup wyjściowy, taki starter i nie cudować, żeby za wszelką cenę prowadzić tą wymarzona obsadę, mimo niepokojących objawów, tylko jak najszybciej korygować obsadę.

Tu mamy pole do popisu, bo jeśli zrobimy rozsądną obsadę, możemy ryzykować zwiększenie ilości granulek bardzo precyzyjnie, ale może to wiązać się z tym, że trzeba będzie większy odpieniacz kupić, czy filtr.

W innych setupach jeśli nie chcemy się pozbywać części obsady, bo system nie wyrabia, można dostawiać DSB, glonowe, ale one zazwyczaj bardzo dobrze działają, to są potężne narzędzia, jak przesadzimy z filtracją, to już mamy problem, podejrzenia padają na wszystko.

Można zredukować część glonowego, to jest w miarę precyzyjne, bez szkody większej dla zwierzaków.

Ale likwidacja DSB, jeśli nie jest podzielona na komory w sumpie, to jest wstrząs, a w głównym to już trzeba podjąć pewne kroki, żeby zminimalizować nagły brak takiego filtra.

Dołożenie do kulejącego zbiornika DSB, też jest dużym skokiem, źle dobrana obsada i brak umiejętności oceny skuteczności tego złoża, może doprowadzić w szybkim tempie do zerowych parametrów.

Ludzie naprawdę długo się zastanawiają, czy to aby na pewno przez DSB mają za czystą wodę. A może to wina gospodarza, a może rybek dokupić, co ;-)

Trzeba jednak śledzić od początku jak rozkręca się DSB i albo dołożyć zwierząt na miarę mocy filtracji, może sie okazać, że gęsto będzie i zwierzęta nie będą miały wystarczającej przestrzeni do życia.

Mimo zwiększenia obsady DSB, może nadal za dobrze sobie radzić.

Albo usunąć DSB jeśli trzeba, ale to jest właśnie takie poprawianie wszystkiego potem, system kuleje, osłabienie zbiornika.

Dlatego kładę nacisk na wnikliwe zastanowienie się jaki sprzęt zastosować na jaki nas system stać i jednoczesne dobranie obsady, korzystając też z rad doświadczonych akwarystów.

Ludzi, którzy mają podobne zbiorniki i nie męczyły ich plagi notorycznie, w tedy można zaryzykować kopiowanie takiego systemu.

Ale zaraz po dojrzewaniu jak najszybciej dbać, o wszystkie parametry, kontrolować, szybciutko korygować.

To już nie będą duże zmiany w obsadzie, zmiana odpieniacza na mocniejszy już nieźle trzącha zbiornikiem, dlatego ja odradzam potem większe zmiany.

Trzeba było od razu taki kupić jak trzeba, a teraz wycisnąć z tego systemu ile się da.

A jak nie będziemy zadowoleni to najlepiej założyć drugi jeszcze raz, albo zmodyfikować, albo założyć drugi większy i bardziej się przygotować.

Dać szansę filtracji, żeby usuwała te produkty niechciane i tyle ile chcemy, żeby odpieniacz przewymiarowany, też nie wyrzucał ponad miarę.

Zastanowić się czy naprawdę potrzebujemy jeszcze glonowy i DSB.

Czy to jest logiczne przy wyjałowionej wodzie więcej karmić ?

Moim zdaniem to jest błąd w sztuce, takie coś jak więcej karmić nie powinno mieć miejsca.

Raczej dążyć do takiej ilości pokarmu, który będzie przyswajalny przez zwierzęta, tzn musimy zwiększyć obsadę.

Nie wyobrażam sobie pływających nie zjedzonych pokarmów po baniaku, co one wniosą po co mam się zastanawiać.

Lepiej dużą obsadę nakarmić porządnie to jest w tedy bardziej zgodne z naturą i bardziej tak naturalnie, czyli prawdziwe produkty przemiany materii, a nie trupy wszelkich drobnych robaczków nie zjedzonych.

A jeśli jeszcze DSB, to większa obsada, którą właśnie będziemy mieli okazje więcej karmić.

A jak kto ma baniaczek, parę metod filtracji docelowych i w tym parę młodych szczepek, ze dwie rybki w jakimś tam 200, 300 l i wszytko pokazuje zero i jest obawa, że Koralowce głodują.

To według mnie, nie jest sposobem zapodawać mega miksów mrożonek, bez zwiększenia obsady.

Jeśli ktoś był na tyle zdolny, żeby opracować taki wydajny system filtracji to dlaczego mocno nie skupił się nad zaplanowaniem obsady ?

Nie tylko obsady.

Plan zasiedlania w jakimś czasie, żeby nie pozwolić mocnemu systemowi filtracji długo pracować w warunkach dla niego nie odpowiednich tzn z za mała obsadą.

Albo zasiedlać szybciej Koralowcami i na początek więcej ryb, żeby ta docelowa filtracja prawidłowo pracowała nie oczyszczała zbyt mocno, albo gorsze rozwiązanie, moim zdaniem dokładać mocniejszy sprzęt, w miarę rozwoju zbiornika.

Raczej wolałbym wcześniej zaplanować taki system filtracji, który pozwoli mi w miarę szybko zasiedlać zbiornik zwierzakami , żeby nie dać szansy wyjałowić wcześniej wody, zanim urosną zwierzaki i będą prawidłowo obciążać zaplanowany na to system filtracji.

Jak miałem małe Koralowce, to były jasne jak nie wiem, aż się zaniepokoiłem ,dokupiłem ryb bo filtracja działała za mocno.

Filtrację dobrałem do sps-owych patyków i dużo ryb.

Po starcie zbiornika i jeszcze troszkę za skromnej obsadzie za cienkiej do mocy filtracji, dopiero wyrobiłem sobie takie zdanie.

Kiedy zakładamy akwarium i mamy kilka metod filtracji tzn bardzo mocną filtrację to możemy liczyć na kilka załamek w czasie powiedzmy 3 lat na bank, jeśli nie będziemy modyfikowali obsady.

Moje prywatne spostrzeżenia, kiedy mamy małe szczepki przy mocnej filtracji będą jaśnieć w nieskończoność aż zdechną, jeśli w porę dołożymy, zwierzaków, ryb, sytuacje opanujemy, Będzie tylko jeden moment kiedy zbiornik będzie miał swoje pięć minut.

Kiedy obsada będzie idealnie dobrana do filtracji, jeśli udałoby się taki stan utrzymać, to ten moment będzie trwać, wiele lat.

Dalej jeśli obsada nie będzie kontrolowana, i wraz ze wzrostem zwierzaków przekroczy możliwości filtracji, znów nastąpi załamka.

Także upraszczając, widzę pierwszą załamkę na początku w środku rozkwit i potem znów załamka.

Może być więcej załamek jeśli w pierwszym rzędzie zaczniemy szukać przyczyn innych niż nierównowaga obsady do filtracji.

Nigdy nie widziałem sensu w brudzeniu wody większym karmieniem Koralowców bo większość jedzenia tylko skokowo by chwiała parametrami.

Wolałem dokupić ryb i je normalnie karmić ani obficie, ani za mało, a Koralowce dalej

karmiłem sprawdzoną dawką jakichś drobniutkich mrożonek czy miksów i wszytko zaczęło być w równowadze, a ja sam ze sobą w zgodzie.

Jak Koralowce porosły, to okazało się, że muszę zmniejszyć ilość ryb, niestety ulubionych ryb.

Dlatego niezwłocznie postawiłem na wsparcie DSB.

Ale gdybym w tedy podchodził dojrzale do sprawy to powinienem zostawić tą zmniejszona obsadę ryb i nie dokładać DSB, potężne narzędzie, przez które zacząłem się obawiać czy kiedyś nie stracę kontroli zanim poznam jego możliwości.

Poza tym nie chciałem wtedy poznać, co to jest nadmierna filtracja i znów trafiło więcej ryb i komfort bezkarnego karmienia ryb, ile chcę, bez nadmiernego wzrostu NO3.

Można powiedzieć, to było zrobić mniejsze DSB jeśli można, tylko, że lepiej od początku wyjść z etapem początkowym do małych korekt, po co potem jakieś wcięcia, Skała, też nie lubi skoków, zawsze jakieś mikroorganizmy mogą paść w kanalikach po zmianie filtracji na mocniejszą.

Widzę większe skupienie na sposobach leczenia plag, a według mnie, powinno się iść w zdobywanie większych umiejętności dobierania sprzętu do obsady z długofalowym planem stopniowych korekt obsady, a nie dopiero, jak się już coś złego dzieje, zmniejszać lub zwiększać filtracje, czy obsadę.

Nie umiem tego krótko wyjaśnić, więc wybaczcie tą pisaninę.

Przy okazji, może ktoś skorzysta z mojego podejścia do filtracji, dlatego dochodząc do sedna sprawy, podam parę przykładów, może dla niektórych nieistotnych, ale według mnie, to bardzo ważna sprawa, indywidualna.

Cały czas śledzę jeszcze informację na ten temat Pellets i już się bardziej oswoiłem z tematem ;-)

To znaczy, sam dałem sobie odpowiedz, a raczej mój styl prowadzenia zbiornika .

Którym chciałem się z wami podzielić, może to niektórym ułatwi podjęcie decyzji.

Ponieważ u mnie, ten styl się sprawdza.,

Jest wiele metod filtracji i na każdej można osiągnąć sukces lub glebę, albo jako, tako, lecieć na farcie przez jakiś czas, myśląc twardo po pierwszym strachu, jakież to proste..

Ale wytłumaczyłem sobie to tak.

Że oprócz wyboru danej filtracji, której nie możemy uważać jako złoty środek, która w swej rewolucyjności odwali za nas najgorszą robotę i będzie panaceum dla podłamanych akwarystów, którym nie idzie za bardzo z prowadzeniem zbiornika, bo u kogoś działa świetnie jakiś system, to będzie nareszcie rozwiązaniem ich problemów .

Bo sam K.Tryc proponuje tą filtrację.

Zaawansowani też mają chrapkę bo mistrzowie przecierają szlaki, ale to raczej nie do nich bo tacy ludzie to już mają wypracowane metody i nie o nich mi chodzi, bo oni potrafią podejmować szybkie sensowne decyzje.

Jakież będzie zdziwienie, kiedy tenże ktoś początkujący lub średniozaawansowany, po jakimś czasie będzie opluwał ten produkt publicznie, bo poniósł porażkę zwalając winę na Pellets.

I wielki żal że zrezygnował z poprzedniego systemu.

A będzie tak na pewno.

Wkurzeni mogą nawet posądzić dystrybutora, że chciał zarobić tylko, a to raczej ci co nie znają K TRYCA i nie mają pojęcia o morskim.

Takie negatywne wypowiedzi będą pokazywać, ogólnie słabą wiedzę danego delikwenta i brak całościowego spojrzenia na system i braku odpowiednio szybkiego reagowania, korygując pewne elementy, źle spełniające swoje zadanie, bo każdy zbiornik inny.

Troszkę musimy od tyłu pomyśleć na chwilkę, nie filtrację do obsady, bo zakładamy oczywiście wyrośniętą obsadę, a przez pierwszy rok będziemy mieli małe zwierzaczki, a filtracja, w tedy będzie za mocna i zanim porosną nam zwierzaki do takiej objętości, że filtracja w tedy będzie w sam raz, to wcześniej niestety zaliczymy jeszcze dziwne plagi dino, cyjano, obumieranie tkanki czy inne.

Możemy się łatwo przeliczyć, zwierzaki mogą nas zaskoczyć mocno, że nie obciążały tak systemu jak by nam się wydawało.. Wtedy to raczej powinniśmy mieć tylko pretensję do siebie za założenie, przewymiarowanego sprzętu.

Tylko obsadę do filtracji, to wiele upraszcza moim zdaniem.

Nie namawiam do takiego sposobu, tylko jako przykład mojej prostej filozofii.

Dlatego oprócz wyboru metody filtracji , żeby ona spełniała swoje zadanie musimy mieć odpowiednio dobraną obsadę tak, aby nie obciążała, lub nie dała się wyjałowić na maksa.

I przede wszystkim prawidłowe założenie zbiornika.

Jeśli chcemy kiedyś powiedzieć, że nie musieliśmy robić restartu po dwóch latach z jakiegoś przedziwnego powodu.

Najczęściej infantylny, przypadek losowy, złośliwość rzeczy martwych żeby nie wyszło, że nie potrafiłem zapobiec załamce.

I teraz, jeśli przedobrzyliśmy z rodzajem filtracji ,zawsze możemy obsadę powiększyć tak, aby pewne ważne parametry były wykrywalne.

A nie tylko karmić, więcej bo ten nie zjedzony pokarm może się dynamicznie zachowywać w swoich przemianach, luźno pływający po baniaku.

Wprowadzać stopniowo więcej zwierząt i z tego wyniknie większe karmienie, pokarm zostanie w pełni wykorzystany i nie będzie niekontrolowanych skoków No3, Po4.

Cierpliwie zwiększamy obsadę, aż do zadowalających bezpiecznych parametrów.

Każdy system wymaga takiej korygacji, regulacji, żeby wystartować go na lata.

Na początku przy małych Koralowcach i docelowym sprzęcie, warto jest dać pracę sprzętowi większą ilością ryb. Przemyślenia te kieruję bardziej do tych, którzy stawiają na mocna filtrację z ambicjami na sps-y.

Możemy do jego wykorzystania wydajności dochodzić precyzyjnie, chociażby ślimakami lub innymi stworami.

Łukasz kiedyś mi opowiadał, że na jakiejś hodowli Koralowców przy wydajnym systemie, gdzie były małe szczepki, facet w obiegu hodowli, hodował bodajże wielką murenę taka była potrzeba, żeby czasem karmiąc ją, podkręcić wyniki w testach.

Ja boję się jechać na krawędzi i nigdy chyba nie osiągnę super kolorów, bo po prostu za cienki jestem i nie mam czasu, ani chęci, aż tak walczyć, bo dochodzi jeszcze moje lenistwo.

Chcę spać spokojnie mając ciutkę ciemniejsze Koralowce i nie obwiniać się, że przez lenistwo zaniedbałem.

Nie chcę żeby trudny system wpływał jeszcze bardziej na moja osobowość i jeszcze mnie w kompleksy wpędzał, wystarczy, że pogodziłem się z tym, że jestem w stanie uzależnienia morskiego.

Oczywiście gdybym miał, aż taką wiedzę jak Np. Andrzej, to może bym i spokojnie mógł zasypiać czy wyjechać na kilka dni wiedząc, że mam tak wyśrubowane parametry, a spsy są nierealnie piękne, ale nie mam takiej osobowości, żeby taką półkę sobie wyznaczyć i godzę się z tym..

Wiedząc, że mam falowe zainteresowanie baniakiem, raz siedzę całymi dniami i nocami przez tydzień przed baniakiem, a raz dwa tygodnie nawet na niego nie spojrzę, ewentualnie tylko kubek odpieniacza umyję, czy ryby nakarmię.

Dlatego wybrałem styl prowadzenie baniaka, pod swój charakter, polecam każdemu.

Czyli, system obsady i filtracji tak wyregulowałem, że parametry mogą się raczej u mnie zepsuć, ale powolutku lub zatrzymać na stałym poziomie, ale nie wyjałowić wody, dlatego nawet nie zgłębiam wiedzy osiągnięcia obłędnych kolorów, bo i tak bym tego nie dopilnował.

Raz tak udało mi się wyciągnąć kolorki z czystej ciekawości ,ale szybko zrozumiałem, że to jest chodzenie po cienkiej linie, za mały zapas i nie czułem się komfortowo, cały czas latałem przy baniaku, postanowiłem nie ćwiczyć się w utrzymywaniu takiego stanu, tylko odnieść go jako punkt graniczny i „szybko†podniosłem parametry na takie, jakie uważam bezpieczne dla Koralowców i swojego zdrowia psychicznego.

Ale wielki, naprawdę wielki, szacunek dla mistrzów umiejętności, swoją drogą myślę, że w ich sukcesie dużą rolę odegrała ich właśnie osobowość.

Moim skromnym zdaniem, swoją metodę utrzymywania równowagi miedzy obsadą, a możliwościami filtracji przez cały okres istnienia akwarium, polecałbym, początkującym i ludziom, którzy nie chcą się martwić czy Koralowce w końcu nie zdechną, bo są tak jasne lub brązowe, a brakuje im wiedzy, czasu.

Niech się skupia na tej równowadze obsady do możliwości systemu filtracji, nieważne jakiego już w tym momencie i podstawowych parametrach wody, a to są „tylko podstawyâ€

I zaoszczędzą sobie potem wielu krępujących pytań, co się dzieje z moim zbiornikiem, osiągnąłem super kolory, ale mam cyjano i Koralowce lecą.

Albo dlaczego się nie wybarwiają, a parametry mam idealne.

Do tego etapu jasnych kolorów można dojść bardzo łatwo, tak tylko na chwilę, tylko do początku tego etapu.

Tylko nikt nie zdaje sobie sprawy jaką wiedzę doświadczenie i nosa trzeba mieć żeby takie pastele utrzymać przez długi czas, mając bialutki piasek i żadnych ognisk różnych plag.

Z tym już żaden początkujący, chociażby z rocznym doświadczeniem sobie nie poradzi.

Bo kierował się w przeważającej mierze, dobraniem porządnego systemu filtracji tak jak kazali mistrzowie, czy dobrał przewymiarowany sprzęt do planowanej obsady z nadzieją, że skoro innym się udaje na mocnym sprzęcie to mi też, bo założyłem wszystko z zapasem ,nawet na wypasie, a wiedzę teoretyczną przecież mam.

Ktoś tak może myśleć.

I to jest właśnie początek problemów, filtracja ciągnie na maksa, wszystko jaśnieje, a potem nagłe pogorszenie kondycji, nagłe nigdy nie jest, ale to trzeba mieć oko i odpowiednio wcześniej reagować .

Początkujący nie mają tego czuja i rozgrzeszają się jakimiś pasożytami, albo że wyjałowili wodę, no ale przecież ten proces postępował powoli, można było przewidzieć, że do tego dojdzie.

Po co czekać na końcowy efekt, problem.

Potem często szukają rozwiązania w stylu, to co mogę lać żeby temu akwarium pomoc.

A przeważnie problem leży w samych podstawach, samym setupie i obsadzie, po prostu błędy.

Jeszcze raz ktoś założył super filtrację z kilku mocnych elementów i jedzie ze skromna obsadą i niewiadomo na co czeka. Chyba tylko po to, żeby potem mieć problem, i wszyscy doradzają, zaciemnienia zbiornika, wymień wkłady w osmozie, DI nową załóż, zacznij więcej karmić ,albo mniej, itd., itd..

Wprowadzają mnóstwo zmian, próbują przeróżnych metod, żeby pozbyć się tych plag powiedzmy dino czy cyjano, jakieś inne naloty bakteryjne.

Lepiej jednak przestudiować te podstawowe zalecenia i zrozumieć w pełni znaczenie słów, dobrać odpowiednia filtrację do planowanej obsady i korygować tą obsadę w miarę potrzeb, tak jest o wiele prościej.

Żadnych martwych stref.

Nie trzeba chyba dużo wyobraźni, żeby wiedzieć, że zbiornik na początku jest zupełnie innym, a po roku ma już inne wymagania, a po paru latach jeszcze inne, a filtracja ?? o dziwo ciągle ta sama, He, he ;-) tu już nie chodzi tylko o regulacje odpieniacza, bo może nie wystarczyć.

Trzeba było się orientować wcześniej, nie czekać biernie, przecież filtracja sama nie będzie zmniejszała swoich możliwości.

Dla mnie większym problemem jest właśnie przewymiarowanie filtracji niż założenie za słabej. Chyba ta bierność wynika z tego, że jak już się wykosztujemy na te elementy filtracji, to ciężko nam przychodzi rezygnacja z czegoś. np. wyrzucić 100 kg żywego, drogiego piachu po DSB. Albo pozbycie się części ryb.

Ale nie, lepiej potem szukać rozwiązań kosmicznych, twardo się trzymając w dalszym ciągu tego samego błędnego setupu, który po prostu jest źle dobrany i nie zapewni równowagi choćby nie wiem co.

Warto planować obsadę długoterminowo do każdego etapu, bo inaczej w którymś momencie musi być źle.

I nic doraźnego nie uratuje baniaka bez większych zmian.

Ja w początkowym momencie, kiedy się napaliłem na ten produkt pellets, za dużo sobie po nim wyobrażałem czyli równomierne zbijanie NO3 i fosforany, w odpowiednich proporcjach w tedy uznałem ten produkt za genialny.

Potem miałem obiekcje czy w odpowiedniej równowadze będzie zbijał No3 do Po4

W moim zbiorniku nigdy nie miałem problemu ze zbiciem NO3.

Dlatego obawiałem się niepotrzebnie, że być może i tak będę musiał rowę jeszcze dokładać, a to już cała koncepcja by padała, łatwości obsługi i niskich kosztów.

Dlaczego miałem głupie obawy, bo jestem ślepy i rutyniarz sam przecież mam rozwiązanie.

NO3 jeśli zbyt długo było nie wykrywalne testem Saliferta i za jasne Koralowce jak na moje nerwy, a tak było jak miałem DSB, to po prostu stopniowo zwiększałem obsadę ryb, zwiększając ilość rowy, aż miałem świadomość, że nie może być NO3 zero, mimo że test pokazywał zero,

Ale wydatki na rowę mnie dobijały.

A niektórzy piszą, że zwiększają karmienie i dalej maja zerowe parametry, nie wierzę w to musi być w końcu punkt w którym pojawi się NO3.

To był najpiękniejszy moment mojego akwarium kiedy miałem mnóstwo ryb, zbiornik był dynamiczny, kiedy była równowaga obsady do siły filtracji, a Koralowce w przyzwoitych kolorach.

Przy przemeblowaniu (dlaczego przemeblowanie to za długo by opowiadać może innym razem)skały zdecydowałem się usunąć DSB mimo, że chodziło dobrze (nie pytajcie się dlaczego wyrzuciłem DSB, mimo że chodziło dobrze, bo nie wiem, raczej bałem się że poruszę DSB przy przemeblowaniu i się syf z dolnych partii uwolni.

Zaraz może zrozumiecie mój tok myślenia i zasadę na jakiej ja prowadzę zbiornik. I dlaczego taki długi wstęp o filtracji i obsadzie.

I dlaczego pomoże mi to w podjęciu decyzji przejścia na pellets

Po wywaleniu DSB, filtracja znacząco mi spadła , już wcześnie przed wyrzuceniem piachu odłowiłem część ryb, tak na czuja aby umożliwić słabszej filtracji czyli samej żywej skale i odpieniaczu pociągnąć, czyli pozwoliłem tej filtracji zadziałać w jej zakresie, jej potencjale tak aby nie było wysokiego NO3.

Fosforany musiałem zbijać Rową już mniejszą ilością nie bijącą tak po ,kieszeni..

Po jakimś czasie, zauważyłem niewielkie zalążki cyjano, znów troszkę oddałem ryb z ciężkim sercem, ale musiałem to zrobić, żeby jeszcze skorygować obsadę do poziomu kiedy filtracja bez DSB zapewniała mi czyściutką skałę.

Zawsze wolę dopasowywać z dołu tzn obsadę dopasować tak, żeby możliwość powstawania niechcianych glonów, czy nalotów bakteryjnych była spowodowany brudną wodą, niż za czystą, bo z tego o wiele trudniej jest wyjść, technicznie i na głowę się rzuca co jest do cholery, taki super wydajny sprzęt kupiłem DSB, glonowy, tyle się namęczyłem, żeby mieć zawodowe parametry, a teraz baniak tak mi odpłaca Dino, Cyjano ?

No można się wkurzyć, czy to jest sens teraz szukać na siłę przyczyny na jakimś mocno zaawansowanym poziomie ? Może zaawansowane kwestie zostawmy sobie na odleglejszą przyszłość.

Jak wiadomo, że taki setup i obsada co chwile będzie powtarzać to samo, może się pogodzić z tym ze będziemy mieli gluty na skale ?

Albo zacząć szukać innej soli ,bo to może od tego ?

Po czym pojawiła się wątpliwość czy Pellets zbije mi NO3 za bardzo w moim zbiorniku w stosunku do po4.

I tu przychodzi moja filozofia korygowania osady, która jest dla wszystkich oczywista, że aż wstyd przypominać, ale jakże ostatnimi czasy ludzie starają się utrzymywać na siłę skopany setup, i szukają leczenia zamiast zlikwidować przyczynę.

Ostatecznie można zmieniać sprzęt, ale raczej tego nie lubimy bo kupujemy to raz, przy zmianach ładujemy się w koszty.

Przy za słabej filtracji warto kupić lepszy odpieniacz czy glonowy czy DSB dostawić. Bo szkoda mieć malutko zwierząt pod tą słaba filtrację

Przede wszystkim trzeba się wyzbyć szukania w pierwszym rzędzie rozwiązań w jakichś zaawansowanych produktach szukając ratunku na plagi, czy rozkminiania co ostatnio dolewałem co ostatnio zmieniałem po co do diabła założyłem Odpieniacz przewymiarowany, dsb, glonowy i daje zeostart i jest kibel, a miało być tak pięknie, a jest plaga cyjano, a koralowce pastelowe i zaczynają lecieć.

Lub mamy za mało wydajny sprzęt i prosimy o pomoc jak zwalczyć plagi.

Oczywiście te wszystkie obserwacje zabawa w detektywa czegoś nas uczy, ale najczęściej większość głupieje do końca i nic już nie wie.

Moim zdaniem trzeba świadomie zapobiegać, czyli bardzo rozsądnie dobierać obsadę.

Najlepiej jak by pomógł ktoś doświadczony przy zakładaniu zbiornika i zaproponował punkt wyjściowy obciążenia zbiornika do filtracji.

I potem jak najszybciej korygować co nie jest proste bo zawsze ryzyko błędu istnieje.

Ale ważne żeby od początku planować i zostawiać zapas na przyszłe zwierzęta, ale niech ten zapas mocy filtracji nie będzie pracował na sucho za długo.

Dlatego trzeba się nastawić na możliwość pogodzenia się z tym że pewne zwierzaki będziemy musieli oddać lub dołożyć.

Ewentualnie mieć świadomość, że często kupuje sie odpieniacz niestety tylko do litrażu akwarium, i w tedy jeśli kupujemy idąc za poradami doświadczonych, przewymiarowany odpieniacz do gęstej obsady w przyszłości, na starcie, kompletnie nic to nam nie gwarantuje, oprócz szybszego dojrzewania, dalej może narobić tylko kłopotów, jeśli nie weźmiemy pod uwagę że na początku będziemy mieli źle dobraną obsadę do filtracji.

Czyż nie zaczynamy od małych szczepek i paru rybek na początku, i czasami ten stan się troszkę przeciąga ?

A w sumpie siedzi potwór Bubble King, jakże moglibyśmy go podejrzewać, że to przez niego coś się dzieje.

Przez niego nie, ale przez złą obsadę dla niego tak.

Jak kupujemy docelowy sprzęt, a tak jest najlepiej to starajmy się dociążać system zwierzętami, które karmimy, a nie lać syf do wody czy inne wynalazki, żeby ją zabrudzić.

Najczęściej jest tak, że mało kto przywiązuje do tego wagę.

I ma postawiony setup z już powiedzmy stałą obsadą.

I tu najczęściej jest błąd, w myśleniu.

Powiedzmy, jest za mała obsada, jeśli mamy w miarę normalny sprzęt, to w pierwszym rzędzie radziłbym jeśli wystąpi plaga, nie zakładać wątków w stylu co się dzieje, więcej karmić czy mniej, bo małe szczepki czy dana ilość ryb nie przyswoi takiej ilości jedzenia, o której myślimy ,że nam zwiększy NO3, bo niezjedzone żarcie narobi nam niepotrzebnego bigosu.

Czy może zmniejszenie karmienia, ale zwierzaki będą głodować w tedy.

Zaczyna się wtedy na forum zabawa w detektywa.

Podaj parametry, czy świecisz, co ostatnio zmieniałeś w akwarium może przez ceramikę itd. itd.

Nie twierdzę, że przyczyny mogą być czasami różne ale…

Ludzie doradzają różne patenty na podstawie swoich zbiorników, ale każdy zbiornik inny.

Zrób tak, albo tak, ktoś pisze, że już tak zrobił i nic i dalej nic nie pomaga.

Pomysły na maksa kreatywne, jednak nie przynoszą efektów, no z wyjątkami.

I ładujemy się w masę ruchów.

Powiem szczerze, że jak czytam te zawiłe wątki, że ktoś ma problem w akwarium i operujemy masą danych nie zawsze pełnych, to wiem, że nie jestem jakimś guru, ale nie chce mi się pomagać, ale nie z lenistwa tylko z wielkiego ryzyka błędu.

Poza tym, czy ten ktoś, w ogóle wziął na poważnie słowa odpowiedni sprzęt do obsady.

I od tego zacząć porady.

Ale jeśli my tu rozmawiamy o zerowych parametrach, to chyba już półka dla zaawansowanych czy wypada pytać o setup ? Jak jeździ ferrari, to chyba nie grzecznie jest pytać, czy go na nie stać i czy potrafi je prowadzić, po prostu nie wypada.

Ja wolałbym pojechać do kogoś i się nie wymądrzać, tak jak na forum doradzają jakieś cudowne rozwiązania.

Tylko posiedzieć parę godzin przed baniakiem, metodycznie sprawdzić wszystko i w tedy jestem w stanie troszkę tej swojej wiedzy choć miernej przekazać.

Tylko, jak doradzam na forum to zawsze potem mam wyrzut sumienia, bo nawet tego akwarium nie widziałem, jest ryzyko błędu, a tylko zabłysnąłem, że coś wiem, bez sensu.

Moim zdaniem w pierwszej kolejności w zależności od problemu, zacząć od oceny obsady do filtracji zanim zaczniemy jakieś cuda robić i lać różne rzeczy mające nam pomoc.

Trzeba czasami świadomie usunąć część zwierzaków lub dodać, tak żeby zwiększenie karmienia miało sens lub zmniejszenie, żeby zwierzaki na tym nie cierpiały.

Albo głodzenie albo przejadanie i pokarm zalęgający w nadmiarze w skałach to nie jest dobre. To wchodzenie w równowagę między siła filtracji, a obsadą, może być czasem nawet bardzo przyjemne, może się okazać, że po prostu musimy dokupić kilka ryb.

Lub niestety pozbyć się kilku ryb, ale śmiało możemy w zamian dokupić kilka Koralowców. Nie myślę tu o niefoto, to inna bajka, ale też swoje przełożenie mają.

A zazwyczaj jest tak, że ktoś ma to swoje akwarium i szuka różnych rozwiązań nie związanych ze źle dobrana osadą.

Ma tak, jak ma i koniec, doradźcie co robić i czasami nie dopasowując obsady nie korygując mimo jakichś tam rad zaliczają glebę.

Ale usilnie próbują ciągnąć ten system, a jak, no przecież tylko coś robię źle.

W tedy w ogóle się nie odzywam, bo bardzo nie lubię leczyć systemów, które już same w sobie nie mogą dobrze działać.

Co ja będę doradzał, jak ktoś nawet w dziale dla początkujących nie zrozumiał pełnego znaczenia słów odpowiedni dobór sprzętu do przyszłej obsady, a już ma zerowe parametry.

Ileś osób powie swoje zdanie, doradzają, prawie każda inna rada i co ten człowiek ma wszystkiego po kolei próbować, jeszcze bardziej rozwali wszystko.

Potem jeśli coś pomoże, to któraś z osób doradzających się dowartościuje, ze tak naprawdę strzeliła.

Ale zawsze najbezpieczniej jest moim zdaniem trzeźwo spojrzeć na zbiornik i realnie korygować obsadę, a nie kurczowo się trzymać obsady, a winy nie szukać w pierwszej kolejności w innych rzeczach i koniecznie szukać cudownego rozwiązania, żeby właśnie to akwarium takie jakie jest działało w końcu dobrze. Jakież to zagadki niesamowite się w tedy pojawiają kiedy parametry podobno idealne, przecież do cholery powinno być dobrze. Jakieś wymysły się w tedy pojawiają, że to może przez jakieś inne substancje chemiczne i w ogóle podejrzewanie wszystkiego.

Ale omijamy jakże ważną wiedzę, że ten zbiornik z taką obsadą nie ma prawa chodzić stabilnie już od początku, czy powiedzmy ze źle ułożoną skałą, czy źle dobrana obsadą rybną. Nie wyprowadzajmy od razu na prostą poprzez korygowanie do usranej śmierci parametrów zbiornika ,który nie ma prawa chodzić. Jest to bardzo nie doceniane.

Bo ktoś tak ma i jest dobrze, to ja tez taka obsadę i ilość skały dam i podobny sprzęt.

Potem zaczynają się problemy i szukanie dziwnych rozwiązań.

Ktoś, kiedyś napisał, że dobrze jest kopiować czyjś działający system.

Kopiować jest bardzo dobrze czyjś system, ale tylko traktować to jako obsadę wyjściową, którą jak najszybciej trzeba skorygować do swojej filtracji dokładnie.

A nie skopiować i trzymać się jej kurczowo i na siłę starać się wyprowadzić ten zbiornik, to może doprowadzić do wielkiej frustracji i niskiej samooceny w tym hobby.

No co, mamy takie same zbiorniki podobna obsada i sprzęt, a u niego jest dobrze, a ja sobie nie radzę tzn cienki jestem.

Chociaż zbiorniki podobne, nie ma co liczyć na to, że jeśli będę powtarzał wszystko co robi kolega przy swoim baniaku zagwarantuje sukces i mi.

Nie, myślę tylko, że powinno się dopieszczać po skopiowaniu pod siebie taki zbiornik, a nie czekać spokojnie bo u kogoś taki system się sprawdza.

Tu kopiowanie się kończy, dalej trzeba dopracować pod siebie, pod ilość czasu, swój tryb życia, czy charakter, docelową obsadę do filtracji z zapasem w obie strony.

Drugim rozwiązaniem jest zmiana sprzętu, korygowanie elementów wyposażenia do istniejącej obsady, tylko tutaj niepotrzebnie cierpiały wcześniej zwierzaki zanim powiedzmy w końcu kupiliśmy lepszy odpieniacz.

To jeśli uparcie nie chcemy zmniejszyć obsady naszych pupili czy nie chcemy nawet zmienić ustawienia skały na bardziej przewiewny czy coś w tym stylu możemy się ratować lepszym doborem sprzętu, a nie szukanie dziwnych zagadkowych przyczyn tego stanu. Bo ostatnio to czytałem kilka wątków takich, że szok ludzie próbują na siłę ciągnąć zbiorniki, które już w setupie i obsadzie maja błąd, a to są totalne podstawy, nie chce mi się o tym gadać.. Także to tylko moje zdanie, piszę o tym, bo przeżyłem na własnej skórze takie sytuacje. A zawsze marzyłem, żeby zbiornik stał wiele lat i nie resetować po dwóch latach bo wyjałowiłem wodę czy inne cuda się działy, Akropory komuś leciały od spodu wyglądając pięknie i nikt sensownie nie potrafi doradzić tylko albo brudź wodę albo czyść, i dalej już czary z mikroelementami i cudownymi środkami.

Po co tak silna filtracja, żeby potem lać tony pokarmu do wody, bleee.

Dlatego moim zdanie najdłużej powinnyśmy myśleć nad doborem obsady do sprzętu Prawidłowo ustawiony setup z dobrą obsadą, która daje lekkie możliwości balansu w jedną i druga stronę, na pewno zapewni nam długi i stabilny żywot.

Bez masy wynalazków, dolewań wynalazków.

Naturalny lekki system sprawdził się u mnie, Koralowce porosły i nigdy nie zaliczyłem jakiejś załamki czy plagi w stylu Dino, czy jakichś glonów, oprócz okresu dojrzewania skały z frachtu.

Opierając się na sterowaniu samymi podstawami akwarystyki.

Jak widziałem jakieś zalążki nalotów niepokojących to nie ograniczałem karmienia, nie głodziłem ryb tylko odławiałem jedną, i czekałem co będzie dalej zmniejszając ilość Rowy, jeśli było trzeba to następną rybę odławiałem.

Ale nigdy nie byłem za tym, żeby ratować niemożliwe zbiorniki, jeśli ktoś nic nie mówi o obsadzie, a nawet jeśli, to zauważyłem, że rzadko szczególnie w większych zbiornikach ludzie są bardzo tolerancyjni do zbyt dużej lub zbyt małej obsady.

Delikwent najpierw podaje parametry i z nich wysnuć rozwiązanie, owszem można po parametrach cos doradzić, ale po co, jak można ten zbiornik skorygować w podstawach, tak żeby sam chodził dobrze przy min naszym udziale.

Bardzo teraz małą wagę przykłada się do obciążenia filtracji ,tak żeby ona dobrze pracowała.

Mało kto bierze pod wagę z początkujących, że zbiornik się zmienia z upływem miesięcy.

I trzeba mieć chociaż jaki plan, jak to zrobić, żeby filtracja pracowała stabilnie od początku. Czyli obsada, ma ewoluować od początku istnienia do końca zbiornika.

Trzeba będzie korygować, żeby nie dać filtracji rozhulać się, albo w jedną albo w druga stronę. To nie jest stały system, nie da rady założyć sprzęt docelowej mocy i postawić na początek malutkie szczepki, po jakim czasie mogą być problemy zanim jeszcze urosną, sprzęt okazuje się za mocy.

Jeszcze jak ktoś jest na farcie, czy za dużo karmi, może nawet nie zdawać sobie sprawy z dynamiczności sytemu, przez kilka lat.

Ale to takie nieświadome, prowadzenie baniaka.

Tak właśnie myślę, jak wyżej to moje osobiste doświadczenia, i obserwacje.

Tak naprawdę to nigdy nie wyszedłem o krok dalej w mojej wiedzy ,niż skupić się na zaleceniach dla początkujących, a przede wszystkim równowaga miedzy obsadą, a filtracją, to dla mnie druga świętość, po cyklu dojrzewania, nie chce nikogo przekonywać, bo wiele razy doświadczyłem, że moje akwarium pokazało mi gdzie te swoje teorie mogę wsadzić, szczególnie kiedy szukałem cudownych wynalazków, ale co wypracowałem to moje i to mającego korzenie w samych podstawach.

A przez cały początek, kiedy zaczynałem z rafką 60 l doszukiwałem się ciągle jakichś naukowych artykułów ile dokładnie, stront ma być w wodzie i takie róże zaawansowane opracowania starałem się czytać i niepotrzebnie właśnie skupiłem się na tych wszystkich wynalazkach.

Dopiero po jakim czasie, chyba trzy lata temu nie pamiętam na maksa skupiłem się na kontrolowanym dostosowywaniu obsady wraz ze wzrostem Koralowców i Ryb do siły filtracji.

Teraz skończyło się na tym, ze oprócz Koralowców mam tylko kila rybek.

Ktoś powie, taki duży zbiornik ludzie mają więcej ryb w takich litrażach.

A ja powiem, że mam tyle zwierzaków ile uciągnie moja filtracja przy normalnym karmieniu ani głodząc, czy przesądzając z karmą.

Nie obchodzi mnie kompletnie, że ktoś w podobnym akwarium sprzętowo ma więcej ryb.

Wierzę, że bardzo ważne jest zaakceptowanie tego, że akwarium sie zmienia wraz z upływem czasu i jeśli tylko biernie będziemy doglądać jak to wszytko rośnie, uspokojeni, że setup mamy podobny czy wręcz identyczny jak u kumpla, u którego wszystko śmiga to więcej niż dwa lata to nie potrwa.

Bez jakiejś upiardliwej plagi.

Trzeba dostosowywać obciążenie zbiornika w równowadze do możliwości filtracji w trakcie jego zmian.

To jest takie banalne, że mnóstwo ludzi chyba o tym zapomniało.

Ile razy wręcz sama natura pokazuje nam we własnych akwariach ,że jest źle.

I nie chodzi tu o robienie testów.

Szczególnie w akwariach do których mało się dotykamy i wszystko jak to się mówi chodzi samo.

Kiedy nie raz na pewno doświadczyliście, że pewne zwierzaki cyklicznie zmieniają swój wzrost, przez kilka miesięcy w rozkwicie, rozrastają się na maksa do granic możliwości filtracji i potem znów redukują swoją liczebność.

One za nas zmieniają obciążenie filtracji.

Same dążą do równowagi.

Jeśli filtracja jest za mocna, sami widzicie, że obsada się zredukuje (czytaj, zdechną Koralowce)zostanie tylko tyle zwierząt, ile może przeżyć w tak jałowej wodzie.

Ale to trochę nie ciekawe rozwiązanie, kiedy padnie nam połowa Akropor, a kilka zostanie chyba nie na tym nam zależy

To działa w obie strony.

Jakie to proste, nie no żartuję ;-)

Tak naprawdę chciałem przypomnieć o tej równowadze i przy okazji miałem sam sobie przedstawić, żeby zniknęły moje obawy dotyczące Pellets

Sam sobie dałem radę he, he.

Wszystko prostsze, mając tą równowagę no nie ;-) Taka normalna akwarystyka ;-)

Przepraszam, że taki długi, nudny, opis przemyśleń po kilka razy powtarzane, te same kwestie ,ale to jest dla mnie bardzo ważne,

I dla przyszłych morszczaków pewnie też, może kopiowanie zbiorników czy metod filtracji nie będzie takie bezmyślne.

I na kopiowaniu się nie skończy .

Zapraszam, do wytknięcia mi błędów w myśleniu, tylko jeśli można, to nie w świetle prowadzenia zbiornika za pomocą danej metody filtracji, tylko w świetle filozofii prowadzenia zbiornika za pomocą danej filtracji, dostosowując obsadę w całym życiu akwarium od pierwszego dnia akwarium, aż do jego końca.

To taki osobisty kult

Ja osobiście na nic nie zwracam tak uwagi, jak na tą równowagę

W takiej sytuacji nie robi na mnie większego wrażenia, że nie widziałem jakichś tam pięknych sps-owych zbiorników prowadzonych metodą Pellets.

Tak czy siak, będziemy musieli osiągnąć tą równowagę, dla mnie fajnym porównaniem będzie to, czy będę musiał zwiększyć obsadę czy zmniejszyć.

To będzie dla mnie, miara wydajności czy skuteczności tej filtracji.

Czyli mocny odpieniacz, jakaś początkowa ilość Pellets w filtrze i jakaś obsada zwierząt jest.

Teraz pozostaje dopasowanie ilości Pellets, obserwacja, mierzenie parametrów, zorientowanie się jak skutecznie działa i zawsze pozostaje dopasowanie obsady do tej skuteczności filtracji, lub zmiana ilości pellets, tak ;-) ?

W tedy okaże się jak jest skuteczna, czy będzie można bardziej obciążyć system, czy trzeba będzie redukować obsadę, czy ilość Pellets.

W zasadzie jeśli rekomenduje to Ktryc nawet jak jeszcze nie stosował to mógłbym w to w ciemno wejść, bo musiał to mocno przemyśleć, ma wiele do stracenia w tym pięknym zbiorniku, chyba by nie ryzykował, tak bardzo.

To ja nie wiem, dlaczego taki zczajony jestem, mój zbiornik nie dorasta mu do piet i boję się zaryzykować zmianę filtracji.

W każdym bądź razie, każda metoda musi mieć dopasowana obsadę do mocy jej filtracji, tak to widzę, od pierwszych dni.

A to czy ktoś będzie modyfikował obsadę wraz ze wzrostem zwierzaków czy nie to już jego sprawa.

Tylko trzeba znaleźć, ten złoty środek, żeby nie przeginać w żadna stronę.

Mam nadzieje, że wybaczycie mi ten melodramat.

Tak że, nie ma co oczekiwać cudów tylko samemu zadbać tak jak wyżej napisałem.

W świetle mojej prostej filozofii ciągłego dopasowywania obsady do sytemu filtracji, z większą lekkością podejdziemy do wyboru systemu filtracji, praktycznie na każdym możemy śmigać, każdy działa, tylko od nas zależy czy popełnimy błąd w obsadzie, a nie błąd w systemie, który w przypadku pellets, tez można regulować.

Jeśli przeczytał to ktoś cierpliwy i tolerancyjny na takie schizofreniczne teksty, ma jakieś wnioski to proszę o wyrażenie opinii w świetle tego co napisałem.

Dzięki, pa, pa, na jakiś czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie jak piszesz, pellets to tylko kolejna metoda filtracji tak jak refugium z glonami, dsb, zeovit. Założe sie że na pelletsach ujrzymy te piekne zbiorniki jak i 'niewypały' jak w przypadku pozostałych metod - wszystko zalezy od nas. Co do obsady to tez popieram aby dopasowywac ją do posiadanej filtracji. Ja najlepsze efekty przyrostu jak i wybarwienia koralowców miałem w 180L akwarium gdzie pływały pokolce, stado chromisów i sporo innych rybek, jak na tak spora obsade odpieniacz miałem przekalibrowany x2 + dsb 45kg piasku + glony spagetti w refugium (dsb i glony dokładałem w miare jak zwiększałem obsade - nie robiłem tego celowo w tym samym czasie, poprostu fart tak chciał, ...odpieniacz od początku był ten sam) ...jak system sie rozbujał to karmiłem po 2-3x tygodniowo po 10 kostek miksowałem blenderem, korale miały tak niesamowite przyrosty że teraz ciężko mi temu dorównac co miałem jeszcze rok temu w 180L :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też się zgadzam z tym wszystkim , tylko jak trafić w ten "złoty środek " o którym mowa .:D

Jarosław : obszernością wypowiedzi zawstydziłeś Turbo Dymomena heheh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przebrnąłem przez ten faktycznie długi tekst, ale refleksja moim zdaniem bardzo dobra... Po części się zgadzam, że najważniejsza, ważniejsza od cyferek jest obserwacja zbiornika i odpowiednie reagowanie. To o czym piszesz to ja bym to nazwał "równowagą biologiczną" w systemie to wydaje się być bardzo sensowne i dało mi to do myślenia na temat mojego 3 miesięcznego baniaka i wydaje mi się, że wiem jakie kroki teraz poczynię, a czy efekty osiągnę ? To zależy czy potrafię obserwować i czy trafnie oceniłem sytuację, czas pokaże, ale jeśli uda mi się uzyskać to co Ty nazywasz "równowagą" podpiszę się pod Twoją teorią "bezstresowego" prowadzenia "średniego" nie wyżyłowanego zbiornika cieszącego oko :D

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jarosław, tekst bogaty i długi ale dobrze się go czyta bo w podświadomości czuje się jaby to chodziło u mój system moje akwarium w każdym razie nie jesteś sam i witaj w klubie:), a teraz odnosząc się do Twojej "krótkiej" wypowiedzi, piszesz (z zrozumiałych względów nie będę cię cytował :D) że DSB dobre ale niebezpieczne, zgoda ale dla mnie osobiście ogromna satysfakcja okiełznać tą metodę. Nowa metoda w postaci Pellets niesie dla nas akwarystów nowe rozwiązania i duże ułatwienia sam jestem zainteresowany tą metodą ale poczekam aż "mistrzowie" ją przetestują. Obecnie jestem na etapie dojrzewanie swojego 3 akwarium, zdobyte doświadzczenie pozwala mi na dzień dzisiejszy podejść zupełnie inaczej niż 8 lat temu i stwierdzić że należałem do grona osób które były podatne na wszelkie sugestie i prawie każdą informację próbowałem zastosować w swoim systemie aż do momentu jak zacząłem traktować swoje akwarium na miarę swoich możliwości. Nie twierdzę że nie trzeba słuchać, trzeba i to uważnie bo są mądrzejsi od nas ale weryfikować przed zastosowaniem tych porad do swojego systemu, jednym słowem nie działać nerwowo. Na dzień dzisiejszy założyłem nowe akwarium na wspaniałej skale z jej ułożeniem przestrzennym, z mocną cyrkulacją i oświetleniem, wydajnym odpieniaczem i jedną komorą DSB oraz z ogromnym zapleczem cierpliwości :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również przebrnąłem... ciężko było bo Jarosław ma (jak dla mnie) specyficzny sposób pisania, ale co do treści zastrzeżeń nie mam... zresztą nie mogę nic wnieść bo doświadzcenie mam zerowe, ale nieskromnie mówiąc podświadomie doszedłem do podobnych wniosków co autor tego topicu - to na pewno jest moja filozofia, tak samo miałem w słodkim = nie muszę mieć ogromnych przyrostów zielska i idealnych parametrów ale muszę mieć satysfakcję z prowadzenia i wyglądu zbiornika względem czasu, który mogę mu poświęcić...

Teorię morszczyzny zgłebiam od października i większość doświadzconych mówi w tej kwestii praktycznie jednym głosem: bez raptownych zmian dla systemu i podstawą do podejmowania decyzji jest obserwacja zbiornika... Nigdzie jednak nikt nie dał tak szczegółowego wykładu... Dzięki Jarosławie za dołożenie swojej cegiełki w rozwiniecie manuala dla nowicjuszy...

Brakuje mi tu jednak tu tego o czym już pisał hepatus1000.... gdzie ten złoty środek w poszczególnych etapach życia zbiornika? czy 50 cm ryb w trzecim miesiącu życia zbiornika to dużo czy mało przy powierdzmy ksiązkowych parametrach wody? a jak to powinno wyglądać Waszym zdaniem przy 6M, 1Y, 2Y zbiorniku z filtracją w postaci przewymiarowanego odpieńka i 15-20% skały wzgledem objętości zbiornika przy sredniej obsadzie? Jakimi miarami oceniać czy filtracja jest wystarczająca do obsady i w którą stronę iść: powiększać czy redukowac obsadę? Czy patrzeć na tendencję rozwoju parametrów (standardowe Mg, Ca, NO3, PO4, zasolenie wystarczą czy raczej wiećej mówi ORP?) czy też obserwować rozwój plag i ich rodzaj? A może coś zupełnie innego?

Każda rada w zakresie prowadzenia zbiornika do powiedzmy 12M w powyższym zakresie byłaby megacenna dla takich ludzi jak ja...

Wiem, że to megaczaochłonne ale może ktoś by pokusił się opisac jak to wyglądało w jakichś punktach przełomowych jego zbiornika: powiedzmy 2M, 3M, 6M, 9M i 1Y, podając litraż, ilość ryb (lub cm) i jakość filtracji w danym momencie??

Większość z Was prowadzi dzienniki, ale nie aktualizuje obsady, zwłaszcza w kontekście ilosci korali/ryb, ograniczając się do wklejenia z reguły przepięknych ujęć zwierzaków i ew. podając parametry wody - trochę to za mało, przynajmniej dla mnie, aby stwierdzić gdzie ten złoty środek powinien sie znajdować :D....

Jesli komuś by się chciało pochylić nad tym to WIELKIE DZIĘKI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super temat - w skrucie urzymanie równowagi to zabawa wagą bez wskazówki :D patrzymy na szalki i staramy sie żeby były "mniej więcej" na równo, dokładając i ujmując delikatnie z jednej i z drugiej strony.

Deepinside - nikt ci dokładnie nie powie gdzie złoty środek leży, bo każdy zbiornik to inna waga i różna konfiguracja skałdników leży na szalkach - daj czas na stabilizację, obserwuj i staraj się po prostu zdroworozsądkowo dopasować odważniki - wiadomo że jeśli po jednej tronie masz garść ryżu i troche waty to na drugą stronę nie ładuj odważnika kilogramowego. Faktycznie nowe Pellety mogą być do tego doskonałe, bo je właśnie tak można dopasować do systemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaroslaw, przeczytalem, zgadzam się :D, nie sprzęt i wskazókwi czynią akwarystę, tylko umiejętność obserwacji i "to coś" :nono:

Pozdrawiam

seb

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×